„Żeby jeździć trzeba jeździć”.
I mieć pieniądze na to. Ten powszechny mit ciągle pokutuje,
zwłaszcza wśród jeszcze-nie nowicjuszy. I w ogóle to prawda.
Rower może być bardzo drogi. Sprzęt do wygrywania wyścigów nie
jest w zasięgu kieszeni ogromnej rzeczy ludzi. Ale też nie jest
prawdą, że na jazdę na rowerze (jazdę dla własnej przyjemności
i pasji) trzeba wydawać kokosy.
Argumentów jest wiele bo i stylów
jazdy jest wiele. No i dla każdego te 'kokosy' są na innym
poziomie. Z tej racji moje przemyślenia w temacie podzieliłem na
części. Na pierwszy ogień pójdzie miasto, czyli jak za grosze
można wykombinować coś do miasta.
Pomysł był prosty. Chcę mieć rower
do miasta. Tani, bo kradną, i ładny, bo co za przyjemność jeździć
paskudztwem? Od komunijnego prezentu miałem jeszcze wysłużone (ale
nadal działające) koła 26” z oponami 1.5. Super. Jest od czego
zaczynać. Po kilku tygodniach skanowania OLX i allegro, znalazłem
starą stalową ramę z tym czego właściciel zdjąć nie umiał za
15zł. Czyli mamy już ramę, widelec, korbę, kierownicę i koła z
wolnobiegiem. Stary łańcuch się też znalazł.
Póki co licznik pokazuje 15 zł.
Doliczając koła będzie ok. 55zł (przynajmniej wg szybkiego skanu
allegro). Do tego trzeba dokupić hamulec i coś do siedzenia. Tu
pojawił się największy problem – sztyca podsiodłowa kosztowała
aż 25zł! Prawie 1/3 dotychczasowej sumy. Hamulec cantilever
znalazłem za 5zł. Manetkę i siodło wygrzebałem ze starych części
których (na szczęści) szkoda było wyrzucać. Doliczmy te 15zł
wartości. Licznik wybił 95zł a mój pokój zagraca (ku uciesze
współlokatora) nadający się do jazdy rower!
No ale tak jak powiedziałem. Co to za
frajda jeździć na brzydkim patchworku? Jak mówią dyktatorzy mody
w każdym sezonie króluje biel. Będzie więc biało. Tu uwaga –
jeśli nie masz pojęcia o kładzeniu lakieru (ja nie mam) to jedna
puszka 400ml. raczej nie wystarczy. Ale intermediate sprint do
Castoramy nie jest przecież niczym strasznym. Co wystaje ponad i
poniżej uznałem, że najfajniej będzie puścić na czarno. Zatem
papier ścierny w dłoń. Nie zrywałem starego lakieru do końca
tylko zmatowiłem i spokojnie wystarczyło.
Po tej całej zabawie rower prezentuje
się zdecydowanie lepiej niż ilość pieniędzy które w niego
włożyłem. Stosowanie single speed wiąże się oczywiście z tym,
że trzeba dobrze przemyśleć jakie przełożenie chcemy i uważać
na ułożenie zębatek i koła. Niby oczywiste ale dla kogoś
urodzonego w erze przerzutek nie do końca. A jakby ktoś koniecznie
chciał zmieniać biegi – za 30zł spokojnie można kupić taniego
TZ i manetkę (a jak się wyrwie stare shimano z lat 90' to w ogóle
super!).
before and after
Podsumujmy zatem. Części: 95zł (z
czego nie wszystkie kupiłem, bo niektóre leżały odłogiem od lat). Lakiery
30-40zł. Przejechał już w te kilkanaście dni na pewno ponad 100km i nie mam zastrzeżeń.